sobota, 22 lutego 2014

TAG: Mama na 6.

Zostałam zatagowana. No beznadzieja, bo teraz muszę pisać, o czymś, o czym pisać nie miałam...

Żartowałam! :) Chętnie się pobawię, a później podobną przyjemność sprawię kolejnym osobom :)


A oto TAG:
Jakie 6 produktów przeznaczonych dla maluszków czyni z Ciebie mamę na szóstkę?


Dla niewtajemniczonych, małe wyjaśnienie. Zostałam zatagowana przez Anyahblog.
Taguję kolejne blogi: Mamowisko , Projekt MatkaMiłość w wersji demo, Matka Prezesa, Buuba :)
Zatagowane blogerki mogą, nie muszą pobawić się ze mną odpowiadając na mój TAG. Następnie i one tagują kolejne blogi, i tak powstaje blogowy łańcuszek wzajemnej adoracji :)
 
No więc- do dzieła!
 
1. KSIĄŻECZKI
Mimo, że O. póki co gryzie je, ślini, gniecie a jak nie patrzę namiętnie wyrywa kartki, ja uparcie siadam z nim wieczorem i ignorując początkową jego frustrację spowodowaną koniecznością nieprzemieszczania się... czytam... Choć jedną krótką bajkę. Głęboko wierzę, że kiedyś mój mały ruchliwy robaczek, pokocha zarówno książki, jak i ten czas spędzony z rodzicem, kiedy wszystko zwalnia, i jesteśmy tylko my. W zaczarowanym świecie fantazji, gdzie wszystko jest możliwe, a dobro zawsze zwycięża...



   
2. ORGANIZATOR NAŚCIENNY
Znaczy...półka. Zamontowaliśmy ją jeszcze przed narodzinami małego. Z trudem, bo jak się okazało, kupiliśmy regał, który z założenia niekoniecznie miał wisieć. Ale mąż młotkiem zdziałał cuda i oto jest. Najbardziej praktyczny mebel w naszym domu. Jest na nim wszystko, co naistotniejsze, kiedy trzeba ogarnąć niemowlaka- pieluchy, kosmetyki, chusteczki, patyczki, zabawki i wiele innych. Wszystko pod ręką, tuż na łóżeczkiem i przewijakiem. Nigdzie nie muszę biegać ryzykując, że dziecko w tym czasie na podłogę sfrunie :) Więc sprawdza się. W 100%.

 
3. PODGRZEWACZ DO BUTELEK
Wynalazek na miarę Nobla. Jak dziś pamiętam moją i męża desperację, kiedy głodne dziecko w środku nocy na końcu osiedla słychać było, a my w pocie czoła dopiero gotowaliśmy wodę na mleko. Potem długie minuty chłodzenia do odpowiedniej temperatury, wymieszania, znów chłodzenia i w końcu podania O., który zdecydowanie nie lubi czekać na jedzenie. Cały proces był zdecydowanie zbyt czasochłonny i angażujący. I wtedy zawitał podgrzewacz. Życie się zmieniło. Weszliśmy w XXI wiek. Do dziś, choć mały ma już 9 miesięcy i trochę więcej cierpliwości niż noworodek, używamy. Bo wygodniej. A po co trudniej, jak można łatwiej? :) Odmierzona ilość przegotowanej wcześniej wody w butelce, zawsze w odpowiedniej temperaturze, w zasadzie gotowa do spożycia. I to lubię. Planującym taki oto zakup, radzę tylko zwrócić uwagę, aby sprzęt był wyposażony w możliwość ustawiania temperatury, a nie tylko opcję włącz/wyłącz, gdyż to bardzo istotny szczegół :)

 
4. BUJACZEK
Był, i do tej pory jest na topie. Kiedy mały był jeszcze bardzo malutki, pomagał w uspokajaniu go i usypianiu. O. bardzo lubił zarówno bujanie, jak i delikatne wibracje, nazywane przez babcię "trzęsawką". Bujak pozwalał nam choć na chwilę oderwać się od malucha, który na stojące nieruchomo łóżeczko od razu reagował przebudzeniem i wyciem. A od kiedy zaczął próbować nowych smaków, bujaczek przeistoczył się w pierwsze "krzesełko" do karmienia, dające niesiedzącemu jeszcze nieborakowi solidne podparcie. Dziś zdarza się jeszcze na nim wciągnąć deser, ale zdecydowanie bardziej O. lubi się po nim wspinać i przesuwać po podłodze jakby to był pchacz. Także odkrywamy coraz to nowsze zastosowania :) Dla zamierzających kupić takie cudo znów dobra rada- istnieją modele, których mama nie musi bujać sama, nogą czy ręką próbując jednocześnie złapać chwilę drzemki. Niestety są zdecydowanie droższe, a i mniej mobilne. Nasz cenimy za to, że po złożeniu może z nami jechać wszędzie, więc warto to rozważyć. Pamiętać należy także, że dziecko ruchu potrzebuje- zwłaszcza na brzuchu, więc nie należy przesadzać z bujakowaniem go :)

 
5. ZABAWKI KĄPIELOWE
Ponieważ O. ruchliwy jest bardzo bardzo, głównym wieczornym zmartwieniem jest, jak go umyć zanim ucieknie z wanny. Tu z pomocą przybywają kaczuszki, rybka, krab i żółw. A także... Prysznic, gąbka, szczoteczka do zębów, opakowania po płynach i wszystko co tylko pod rękę wpadnie. Dobrze pamiętam, że jakiś czas temu mój szkrab był tak zafascynowany kąpielą samą w sobie, że nic więcej do szczęścia nie trzeba mu było. Te czasy jednak minęły bezpowrotnie i teraz już, bez całego asortymentu "czasoumilaczy" się nie obejdzie...

 
6. "MÓJ PIERWSZY ALBUM. CHŁOPIEC" Wyd. ARKADY
 Odkąd pamiętam z zamiłowania jestem kronikarzem. Pamiętników nigdy nie brakowało. Wszelakich. Uwielbiam na różne sposoby "zatrzymywać czas". Pamięć zawodna jest, dziecko szybko rośnie, więc ta pozycja jest dla mnie bezcenna już teraz, a co dopiero za lat naście lub kilkadziesiąt. Jest w nim miejsce na wszystkie najważniejsze wspomnienia od narodzin (a nawet trochę przed) to 3 lat włącznie. Owszem, trzeba trochę czasu poświęcić na wypełnienie, ale czy nie warto? Tworzymy zbiór niezwykle cennych dla nas chwil i przemyśleń, zdjęć. Dokumentujemy pierwszy ząbek, robimy odcisk rączki malucha na zakończenie każdego roczku, zapisujemy kiedy pierwszy raz... zrobił prawie wszystko. Najpiękniejszy dzień, najważniejsze święto, wygląd nieboraka w różnych okresach życia, waga, wzrost, kosmyk włosów (wiem, to już brzmi jak obsesja, ale w przyszłości można udowodnić brunetowi, że był ślicznym blondynkiem :) Mnie bardzo spodobał się także pomysł z wyklejanką nagłówków gazet z dnia narodzin dziecka, wypisaniem hitów muzycznych, książkowych, filmowych z tego czasu, a także cen podstawowych produktów, jak mleko, PIELUCHY, chleb, prasa, lotek. Wspaniałe ciekawostki dla starszego już smyka. A to tylko kilka przykładów z możliwości, jakie daje album. Na rynku dostępnych jest wiele pozycji tego typu, my dostaliśmy ten od Cioci S., za co bardzo dziękujemy, i jeszcze bardziej polecamy innym rodzicom!






 

12 komentarzy:

  1. Podziwiam upór w czytaniu bajek, ja odpuszczałam ;)) Martynce się bardzo nie podobało czytanie, a wieczorne to już w ogóle. Ale w końcu nadszedł dzień, że sama zaczęła przynosić książeczki i teraz naszym codziennym wieczornym rytuałem jest czytanie bajek :))
    A my zamiast podgrzewacza do butelek używaliśmy mikrofalówkę - przegotowana woda zawsze stała w butelce w odmierzonej ilości, na parę sekund wstawiało się do mikrofali, dosypywało mleka i gotowe ;)) W późniejszym czasie zaopatrzyliśmy się w termos ze wskaźnikiem temperatury i w nim trzymaliśmy wodę przez noc.
    Ja się chętnie pobawię wieczorem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mikrofali nie pomyślałam nawet :) Czekamy na Twoje gadżety :D

      Usuń
  2. Super. Ile Mam, tyle chyba "szósteczek".Kto z różnych przyczyn nie zaopatruje sie w podgrzewacz. Temu polecam sposób na wieczorne przygotowanie wody przegotowanej na zimną do dzbanka i goracą do termosu. Rachu ciachu mieszamy w nocy i maluch nie budzi całego osiedla. U nas się sprawdziło i wbrew pozorom zapewniam stało się to jednym z wieczornych rytuałów. W krótkim czasie nawyk spowodował,ze robiło się to tak bezwiednie jak codzienną dbałośc o czystosć i toaletę.;)
    Punkty pod którymi i ja sie mogę podpisać. Podgrzewacz tylko zamieniam na odciagacz kataru "katarek" rewelacyjne ułatwienie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Katarek to u nas był zupełny niewypał. Myślę że dziecko starsze już powinno być i bardziej świadome co się nim robi, bo u O. użyłam raptem raz i dziecko miesiąc przekonywałam później, że odkurzacz nie jest straszny. Także, stanowcze NIE :) Mimo wszystko najlepiej sprawdza się gruszka :D Pozdrawiam

      Usuń
    2. Oj. Dlatego kazda mama wie co dla jej dziecka dobre.;) I do Niego metody dostosowuje.U nas i u dzieci w naszym otoczeniu to było wybawienie..;)

      Usuń
  3. te zabawki do kąpieli my też mamy :) muszę się zastanowić nad tym Tagiem. A książeczek macie sporo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAle ciężki orzech do zgryzienia mam ; D , na pewno coś napiszę ; P . DZIĘKUJĘ OGROMNIE ; )))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe :) NIE MA ZA CO :) Czekam z niecierpliwością :D

      Usuń
  5. nam tez kilka z tych rzeczy się przydało jak Zuzanna była malutka :) Żałuję, że nie mieliśmy takiego "albumy" wspomnień...Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ten album jest na prawdę super!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...