sobota, 13 września 2014

Leniwa mama nie śle dziecka do żłobka.

Każdy żłobek jest inny. Każde dziecko jest inne... I spostrzeżenia każdej mamy na temat danej placówki, z którą miała sposobność się zapoznać, również będą różne. Dlatego niestety opierając się na własnych odczuciach, trudno mi być obiektywną w tym temacie. Mimo wszystko, chciałam napisać ciut o moich obserwacjach, o tym, co mnie- mamie, w żłobku się podobało, co mnie nie zachwyciło, a co mogłoby być zorganizowane może inaczej.
 
Zacznę jednak od tego, że ze żłobka zrezygnowaliśmy. To była trudna decyzja, podjęta rodzinnie i jednogłośnie. Nie wiem, czy moje obawy podprogowo na męża zadziałały, bo podobno dziecku się udzielały, ale i on doszedł do wniosku, żeby dłużej tego nie ciągnąć. Dlaczego? Głównie dlatego, że Olek naprawdę źle adaptację znosił. Widzieliśmy, że pogodne i dobrze rozwijające się dziecko, zaczyna nam się gubić. Noce przepłakane a nie przespane, szloch na widok obcych, histerie, kiedy ktoś znajomy brał na ręce, apatia i ciągłe pilnowanie maminych spodni, to tylko kilka zmian, których zdążyliśmy doświadczyć. Mimo, że mały nie chodzi do żłobka już dwa tygodnie, wciąż doprowadzamy go do ładu, więc z przekonaniem mogę powiedzieć, że była to nieudana próba, która więcej zrobiła złego, niż dobrego.
 

niedziela, 31 sierpnia 2014

Trudna żłobkowa adaptacja

Choć zakładałam, że synek będzie pod moimi skrzydłami do ukończenia dwóch lat, życie zweryfikowało me matczyne zapędy. Macierzyńskie jakie było, takie było, ale się skończyło, a jako rodzina zakredytowana, na jednej pensji nie pociągniemy. Tak więc wyjścia nie ma i matka musi znaleźć pracę. Że łatwo nie jest, to się rozwodzić nie muszę. Ale jeszcze trudniejsza decyzja dotyczyła naszego malucha...
 

niedziela, 17 sierpnia 2014

Dla łasuchów małych i dużych

Już wiem dlaczego książka o przetworach, która wpadła mi w ręce, nosi tytuł "Z babcinego notatnika- przetwory". Dlatego, że to zajęcie zdecydowanie dla babć i to takich na emeryturze. Ogromnie czasochłonne i nudne jak flaki z olejem. Ale ponieważ u nas babć, które się nudzą i czas na takie robótki mają ze świecą szukać, musiałam spróbować sama. Poza tym chytry plan pozwolił mi na jakiś czas odpocząć od moich chłopaków, więc zdecydowanie było warto.

wtorek, 5 sierpnia 2014

Pomocy! Szatan!

Ostatnio na blogu NIC. Nie jestem w stanie myśleć. Pisać. Konstruktywnie i na temat. Mimo zamiłowania do nocnych wojaży, padam bez sił w okolicach Faktów, a po wieczornej gehennie związanej z usypaniem małego, po prostu mnie nie ma. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz coś mi się śniło, bo śpię "na trupa". Jestem wykończona i szukam pomocy. Na nic poradniki i inteligentne książki. Na nic blogi innych mam i porady rodzinne.

Moje dziecko to indywidualium. Wszystko wskazuje, że bunt dwulatka przechodzi raptem rok wcześniej. Jeśli nadpobudliwość psychoruchową dałoby się diagnozować w wieku 14 miesięcy, dam sobie rękę uciąć, że wiem jaki byłby wynik. Jestem przerażona tym, co czeka mnie dalej, ale jeśli jeszcze miesiąc temu twierdziłam, że docelowo fajnie by było mieć dwójkę... Dziś jestem zdania, że jedno aż nadto. Mam porównanie, nie rzucam słów na wiatr, konsultuję, obserwuję inne dzieci. Wiem, że i takie się trafiają. Z tym, że to jak wygrana w totka.

sobota, 21 czerwca 2014

Co umie mój własny roczniak...?

Kilka dni temu, była bardzo specjalna okazja do świętowania. Pierwsze urodziny mojego maluszka. Nigdy 365 dni nie zleciało mi tak szybko i mimo trudności, chwil zwątpienia i permanentnego już zmęczenia... Chętnie cofnęłabym się w czasie, aby przeżyć ten okres jeszcze raz. Jestem ciekawa, co czeka nas dalej, ale jednocześnie pojawia się nostalgia. Że nie dążę każdej chwili z nim chłonąć tak bardzo, jakbym chciała.
 

wtorek, 17 czerwca 2014

Pierwsze 365 dni w wielkim skrócie

Pierwszy rok z Olkiem to był najkrótszy rok w moim życiu. Zleciał tak szybko, że mam wrażenie, że nie zdążyłam się wszystkimi pięknymi chwilami nacieszyć tak bardzo, jakbym chciała.
 
Łezka się w oku kręci, bo oto mój pierworodny oficjalnie przestał być niemowlakiem, a jeszcze pamiętam jak rok temu, 15 czerwca o 5 nad ranem, przytuliłam go po raz pierwszy. I od tej pory wszystko było "pierwsze", pełne wrażeń i zaskakujące.
 
I o tym właśnie filmik domowej produkcji by mama. Na pamiątkę, jak wiele się działo. Pierwszy rok w wielkim skrócie. I z okazji tych pierwszych urodzin, życzę swojemu synkowi, tak samo jak sobie... aby kolejny rok mijał nam tak samo radośnie, lecz troszkę wolniej... 
 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...