Na pierwszy ogień, zabawka, którą mój półroczniak dostał pod choinkę. Minęły co prawda dopiero trzy dni, ale zachwyt nie ustaje, co już przemawia na jej korzyść, gdyż niektórymi potrafi się znudzić w ciągu 10 raptem minut.
Cóż to?
Interaktywny SZCZENIACZEK UCZNIACZEK od Fisher Price.
Szczeniaczek Uczniaczek to przytulanka z serii Laugh & Learn™. Zabawka oferuje dwa tryby – nauki, i zabaw muzycznych z dziesięcioma wesołymi piosenkami, prostymi i wpadającymi w ucho. Sama złapałam się na tym, że zmywając naczynia, nuciłam pod nosem: "Pan Pająk się wspinał po rynnie, raz i dwa..." :-)
W trybie nauki, przyciskanie miejsc na pluszowej zabawce pomoże dziecku, poprzez piosenki i zdania, nauczyć się alfabetu, nazw części ciała, liczenia i kolorów. Po przełączeniu zabawki w tryb zabawy, dziecko może bawić się i śpiewać razem z pieskiem.
Występuje w wersji polskiej i dla starszych dzieciaczków polsko- angielskiej, więc wspiera naukę drugiego języka.
Mój maluszek jeszcze nie wykorzystuje docelowych możliwości pluszaka, ale mimo to, ogromną frajdę sprawia mu miętoszenie jego części ciała, co uruchamia dźwięki. Poza tym, śmieje się całą gębą, kiedy mama nieporadnie próbuje śpiewać, lub raczej fałszować, piosenki razem ze szczeniaczkiem. Rozczula mnie, kiedy szczeniaczek, z zaskoczenia mówi: "Kocham Cię", lub "Przytul mnie", choć kiedy zaraz po zakupie, po cichu pakowałam prezenty, prawie przyprawił mnie o zawał hasłem: "A kuku! Wiiidzę Cięęę!" HAHAHA.
Jedyne wady jakie dostrzegam to fakt, że jak na przytulankę, zabawka jest dość twarda, ale jest to logiczne, bo gdzieś musi się mieścić cały ten śpiewający mechanizm. No i problem pojawia się, kiedy trzeba ją wyprać, co w przypadku małych dzieci, niestety robi się stosunkowo często... Ale jest to wykonalne, sprawdziłam... :-)
Nowa zabawka nie jest tania (ok.150 zł), ale moim zdaniem warta zakupu. Polecam odwiedzić okoliczne komisy lub sprawdzić lokalne ogłoszenia, bo można ją tam kupić w dobrym stanie za jedną trzecią ceny. Sama tak właśnie zrobiłam :-)
Produkt przeznaczony dla dzieci od 6. miesiąca.
A tu sami możecie sprawdzić możliwości SZCZENIACZKA UCZNIACZKA Fisher Price:
To jedna z najbardziej znanych i lubianych przez dzieci zabawek tej firmy. My jej akurat nie mieliśmy, bo z tego typu interaktywnych zabawek Maluch wielbił wielką miłością Pszczołę Tosię marki Artyk. Ale sprezentowałam jakiś czas temu tego psiaka dziecku znajomych. Są z niego zadowoleni :)
OdpowiedzUsuńPszczołę sprawdzimy również :) Synek mimo mojego rozczarowania, zdecydowanie bardziej preferuje zabawki interaktywne, niż tradycyjne pluszaki, choćby nie wiem jak słodkie były... :)
OdpowiedzUsuńNie znoszę gnojka! Serio! Nie wierzę, że to ma jakąkolwiek moc edukacyjną. Z przyjemnością i ulgą wyeksmitowałam go z domu, po tym, jak przez pół roku córka nawet na niego nie spojrzała. Dla półroczniaka za ciężkie i zbyt duże, żeby mógł się sensownie bawić. Dla starszego dzieciaka mało przydatne-jako przytulanka średnio wygodne, bo twarde elementy w środku i trza byłoby wyłączać. Wyprać się nie da, bo naszpikowane kablami. Przekombinowane, kiczowato słodkie i ten infantylny, irytujący głosik! Nasz przy słabych bateriach włączał się sam. Nagle w ciemnym pokoju dziecięcym można było usłyszeć "przytul mnie!" albo "jaki wielki!". Ani nauka kolorów, ani części ciała. To pierwsze poznaje dziecko wyjątkowo szybko, bo mu to pokazujemy, kolory to dopiero ok. 2 roku życia-zazwyczaj wtedy dziecko woli mądrzejsze zabawki-klocki, układanki itd. Oczywiście, ta opinia bazuje na moich doświadczeniach. Wierzę, że są dzieci, które interesują się tym latami. Moje zajęło to na pięć minut.
OdpowiedzUsuńKażda opinia cenną jest :) I każde dziecko inne :) "Nie znoszę gnojka!"- uśmiałam się :D
OdpowiedzUsuń